Muszę się Wam przyznać, że jestem strasznym leniwcem. Strasznym. A z drugiej strony od dziecka zawsze chciałam mieć kota. No i jak się wreszcie pojawił mały Chester, wulkan energii, zaczęły się pobudki o 5 rano. Co robił mały Chesterek? Ano pakował się za łóżko i stamtąd naparzał pazurkami po głowie. Zrzucał wszystko z półek, domagając się jedzenia. Ale jak już wspomniałam, ze mnie człek nadzwyczaj leniwy, więc nie robiło to na mnie zupełnie wrażenia. Wszelkie tego typu akcje kończyły się zamknięciem kiciusiowi drzwi przed nosem i powrotem moim do łóżka. Okrutne i egoistyczne, co nie?
Kot jest jak trzylatek. Kojarzycie obrazek: w sklepie zwraca Waszą uwagę wrzask, pisk i histeria. Spoglądacie w stronę skąd dochodzi, a tam młody człowiek słania się po posadzce, domagając się z przytupem zakupienia autka, lizaka czy jakiegoś innego gadżetu. Co sobie wtedy myślicie o rodzicielce?
Spytacie jak wygląda mój poranek? Wstaję, idę do toalety. Zawsze, bez wyjątku. Myję się, ubieram, idę do kuchni. Nastawiam wodę na herbatę. Myje kocie miski sztuk 15. Karmię drużynę. Jem śniadanie. Sprzątam. Nigdy inaczej.
Konsekwencja to klucz do ukształtowania porządanych zachowań. Raz się ugniesz i już po Tobie. Kot wie, że być może będzie musiał zawodzić godzinę zamiast 3 minut, ale w końcu dopnie swego. Jak z tym walczyć? Silna wola, zdecydowanie, czasem przydadzą się stopery, schowanie głęboko do szafy cennych rzeczy. Konsekwencja to klucz do sukcesu.
Jeśli czytasz ten wpis, może zainteresować Cie również: