Jak wiecie, gdy wyłapywaliśmy kotki do sterylizacji w lesie na Kaszubach, nie udało się złapać jednej kotki, na którą letnicy wołają Piątek. Wiąże się to z historią kotki. Jako młodziak wpadła do studzienki licznikowej i przesiedziała tam kilka dni, aż do momentu przyjazdu owych letników. Ponieważ był to piątek właśnie tak teraz na nią wołają….
Tag: kot bezdomny
HISTORIA ROKUSI
Rokusia to niepozorna, zupełnie nie rzucająca się w oczy szylkretka. Pochodzi z wyłapanego przez nas stada bytującego w kaszubskim lesie. Pamiętam dobrze, jak pchała się do transporterka już, kiedy przyjechaliśmy po maluchy z tego stada. W ogóle się nie bała. Za kolejną naszą wizytą w tym miejscu przechadzała się po gałęziach drzewa, co róż popisując…
HISTORIA LUCYNKI
Dziś nadeszła chwila, by wreszcie przedstawić Lucy. Troszkę o niej mogliście już wyczytać przy okazji historii Rudego oraz akcji wyłapywania dzikusków z lasu. Lucy jest najstarszą kotką ze stada. Jakimś cudem utrzymała się przy życiu w lesie przy domkach letniskowych przez około 4-5 lat. Jej życie nie było usłane różami. Pomijając ciężkie warunki, brak ciepłego…
Podwójne standardy w traktowaniu zwierząt
Kiedyś się zastanawiałam czy istnieją podwójne standardy, osobne dla kotów właścicielskich i dla zwierząt bezdomnych. Ostatnio przekonałam się, że owszem istnieją. O te bezpańskie nikt się nie upomni, nikt nie będzie ich głosem domagającym się sprawiedliwości i przyzwoitego potraktowania. Takie zwierzę nie przyjdzie z „reklamacją”. Ono skona w cierpieniach, gdzieś pod jakimś krzakiem albo w…
RUDY I SPÓŁKA, demo kota idealnego
Rudy został zabrany z jesiennego, ponurego i zimnego lasu, gdzie czekał na niego tylko głód, ziąb i choroby. Dla tak małego kocurka zima mogła przynieść jedynie śmierć. Gdy dotarliśmy do niewielkiej miejscowości na kaszubach, poza pustymi domkami letniskowymi w środku lasu i grupą bytujących tam kotów nie było żywej duszy. Rudy odważnie do nas podszedł,…
HISTORIA KUDEŁKI
Kudełka to kotka, która pojawiła się któregoś dnia u znajomych na balkonie (mieszkają na parterze). Dostała jeść i tak już zostało, przychodziła codziennie, wylegiwała się na krzesłach w słoneczku. A któregoś dnia się okociła. Pierwszy błąd, jaki popełnili znajomi, to pokazywanie wszystkim odwiedzającym kociej rodzinki, umoszczonej w zadaszonym wiklinowym koszyku na balkonie. Mimo sugestii, nie…