W ostatnim wpisie o Rózi martwiłam się, co wyjdzie w wynikach robionych badań. Z jednej strony na szczęście wykluczono raka. Z drugiej podczas pobierania biopsji ze zmienionych listw mlecznych, okazało się, że poza występującym stanem zapalnym zbiera się w nich mleko (!!!).
Ku przypomnieniu – kotka była sterylizowana w ramach miejskich sterylizacji kotów bezdomnych, do nas trafiła za pośrednictwem fundacji zajmującej się takimi kotami.
Wracając do wyników badań.. Chormony są na poziomie, występującym u kotów wysterylizowanych. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że sterylizacja była jednak niepełna, skoro pojawia się mleko.
Kotka przeszła kurację Galastopem, dla kotek z laktacją. W listwie pozostały jednak twarde grudki – guzki, które prawdopodobnie trzeba będzie wyciąć (mogą zezłośliwieć). Ponieważ sytuacja ze zbierającym się mlekiem także może się powtarzać, moi weterynarze poważnie rozważają wycięcie obu listw.
Zastanawiam się, czy może ktoś z Was spotkał się z podobną sytuacją? Jakie działania podjęli Wasi lekarze? A może ktoś z Was ma kotkę po usunięciu listwy mlecznej? Jak się mają Wasze zwierzęta po takim zabiegu?