Czytam z olbrzymim zainteresowaniem najnowszą książkę Jacksona Galaxy „Kocie mojo”, dziwiąc się, że wcześniej nie przyciągnął mojej uwagi. Ilu kłopotów behawioralnych najprawdopodobniej udałoby się uniknąć!
Bardzo przemawia do mnie jego teoria bańki napełnianej energią. Kot jest taką bańką, która kumuluje energię. Głaskamy kota – zbiera się energia. Bierzemy go na ręce – zbiera się energia.
Zabawa z kotem stanowi ważny element dnia. To czas kiedy polując na zawieszoną na kijku zabawkę kot ma możliwość tą nagromadzoną energię wypuścić. Poluje, poluje i bach zabija „ofiarę”. Zaspokojone zostają pierwotne potrzeby naszego domowego drapieżnika.
Czytam i stosuję rady zawarte w książce na swoich kotach. Codzienna zabawa wędką z piórkami mam nadzieję stanie się codziennym rytuałem. Już po kilku dniach zauważam, że Nela częściej jest blisko mnie, chętniej daje się wziąć na ręce, zaaplikować maść na wirusowe zmiany na brodzie. Jest spokojniejsza. Bunio, na początku nieskory do zabaw, powoli się rozkręca. To duży kot i dużo energii do spożytkowania.
Zastanawiam się czy przypadkiem Chester nie okaże się jednak miłym, potulnym kotkiem? Byłby to prawdziwy cud, ponieważ przez całe życie każda próba podania leku, obcięcia pazurów, czy wzięcia na ręce była prawdziwą walką na śmierć i życie. Wiek trochę uspokoił tego zbója, ale nadal pewne niezbędne zabiegi pielęgnacyjne sprawiają wiele trudności. Ciekawa jestem czy rady „kociego taty” dadzą radę jego charakterowi 😀
EDIT: Polecam każdemu lekturę książki kociego taty. To garść cennych informacji dla każdego właściciela kota, podanych w przystępny sposób. To lektura podstawowa i obowiązkowa.