Krótka wizyta na działkach letniskowych skutkowała złamanym sercem. Gdy podjechaliśmy otoczyła nas gromadka małych kotków, na oko maksymalnie 2 miesięcznych z dwoma starszymi, wyglądającymi na półroczne. Maluchy nie dawały się dotknąć, ale chętnie za nami chodziły. Jeden z nich ma bardzo zaropiałe oczka, pozostałe mrużą oczy. Wygląda na to, że bez wsparcia człowieka wkrótce dojdzie tam do epidemii kociego kataru. Moje serce, jak zwykle w takiej sytuacji, rozpadło się na kawałki. Tylko wiecie, ja już mam 11 takich znajd, a tu 6 maluchów, które nie przetrwają zimy, w potrzebie. Chciałam zwabić chociaż tego najbardziej chorego, ale byliśmy za krótko i bez niczego, co by go mogło zachęcić do bliższego podejścia. Jeden z maluchów był odważniejszy i podchodził blisko.
Słuchajcie, najgorsze, że jak tu zabrać jednego, a resztę skazać na chorobę i niechybną śmierć? Te maluchy są na tyle małe, że trzęsły się z zimna, mimo że pogoda jeszcze jest w miarę łagodna!
Wróciłam do domu zdruzgotana, wewnątrz krzycząc z rozpaczy.
To było w niedzielę. W poniedziałek wyklarował się plan działania. Jednak słuchajcie, bez Was się nie uda, potrzeba waszego wsparcia. Może w waszym sercu znajdzie się odrobina miejsca dla kociego futerka, które odwdzięczy się wielką miłością? A może wiecie, że ktoś znajomy zastanawia się nad wzięciem zwierzątka? Udostępniajcie proszę te maluszki, tak aby znalazły dom przed zimą. Uratujmy je przed śmiercią!
W następną niedzielę (10.11) dzięki pomocnej dłoni z fundacji Kotangens pojedziemy z użyczoną przez nich klatką łapką odłowić maluchy. Będziemy je leczyć i szukać im domów. Pomożecie?
Może też ktoś z was ma doświadczenie w rozmowach z gminą w sprawie sterylizacji bytujących tam dorosłych kotów i mógłby udzielić mi rady, gdzie i z kim rozmawiać, aby skutecznie załatwić pomoc dla pozostałych kotów?
Jeśli my przejdziemy obok nich obojętnie, to nikt tym zwierzakom nie pomoże. Razem możemy coś zmienić. Zmieńmy życie tych kruszyn, zainspirujmy innych do pomocy, nie bądźmy obojętni. Dajmy im szansę na życie! Proszę.
Wszelkiego wsparcia dla maluchów będzie można udzielać przez fundację Kotangens. Szczegóły wkrótce.
Kotki, po wyleczeniu, będą do adopcji w okolicach Trójmiasta, możliwy też dowóz poza ten rejon.