Gdy postanowimy, że chcielibyśmy, aby w naszym domu znalazło się zwierzę, rozważamy na pewno kwestię, z jakiego źródła powinno być. Możliwości jest wiele. Często okazja pojawia się sama – ktoś, kogo znamy proponuje nam małego kociaka, który właśnie się urodził z kotki, która się „niechcący puściła z kocurem sąsiadów”. A czasem rozważamy nabycie kota rasowego. Jakie są za i przeciw? Skąd najlepiej? (Na to ostatnie pytanie osobiście odpowiedziałabym Wam – adoptujcie bezdomniaka, da Wam najwięcej satysfakcji i radości, ale wiem, że nie zawsze i nie każdy się na to może zdecydować).
Opcji jest więc wiele. Poniżej kilka z nich.
- Kot rasowy z hodowli.
Gdy decydujemy się na kota rasowego, warto zapoznać się z cechami wybranej rasy. Mogą to być: skłonność do pewnych chorób, duże pokłady energii, duża potrzeba towarzystwa, konieczność regularnych zabiegów pielęgnacyjnych (np. kąpania, czesania). Kolejną kwestią jest wybór hodowli. Trzeba zwrócić uwagę, czy hodowla należy do Związku Kynologicznego, w jakich warunkach przebywają zwierzęta, na kondycję kociej mamy, obejrzeć książeczkę zdrowia malucha, upewnić się, że jest od od początku socializowany z człowiekiem, potrafi korzystać z kuwety, podpisać umowę adopcyjną, regulującą obowiązki obu stron.
2. Kot z fundacji lub schroniska.
Decydując się na zwierzę z fundacji lub schroniska musimy być przygotowani na to, że zarówno jedna, jak i druga instytucja mogą chcieć sprawdzić w jakich warunkach będzie mieszkać zwierzę. W tym celu odwiedzi nas wolontariusz, będziemy być może musieli spełnić pewne wymagania. Niektóre fundacje na przykład zastrzegają, że kot nie może być wypuszczany na zewnątrz, coraz częściej wymagają również osiatkowania balkonu w celu zabezpieczenia przed wypadnięciem. Niektóre schroniska natomiast pobierają drobną opłatę za zwierzę.
Adoptując kociaka ze schroniska lub fundacji musimy zdawać sobie sprawę, że w większości przypadków są to zwierzęta po przejściach, wymagające cierpliwości i serca. Praca z nimi będzie wymagała naszego zaangażowania, ale dostarczy nam wiele satysfakcji i sprawi, że zżyjemy się z naszym podopiecznym, a więź ta przetrwa wiele lat.
Fundacje wyłapując zwierzęta wolnożyjące dokonują ich weryfikacji. Dzikuski po leczeniu / sterylizacji wracają w miejsce bytowania, zwierzęta nie bojące się człowieka, akceptujące życie z człowiekiem, są wydawane do adopcji. Są przebadane, odrobaczone i zaszczepione, wysterylizowane lub wykastrowane.
3. Podarunek od znajomych.
Na pewno przynajmniej raz zdarzyło się, że ktoś znajomy zapytał Was, czy nie chcecie małego kotka, z miotu, który gdzieś się urodził (z bezdomnej kotki, zostały komuś podrzucone, lub czyjaś niewysterylizowana kotka zaliczyła wpadkę). Biorąc pod swoje skrzydła małego kotka, mamy pewność, że będziemy w stanie kształtować jego pozytywne doświadczenia z człowiekiem, wychowując go na spokojnego, pewnego siebie i zadowolonego z życia kota. To my, a nikt inny, będziemy odpowiedzialni za to, by człowiek kojarzył mu się z dobrem i przyjemnością. W tym wypadku nie będziemy musieli mieżyć się z kocimi złymi doświadczeniami, na które nie mieliśmy wpływu. Na marginesie dodam, że fundacje oraz schroniska pełne są także małych kociaków i nie musimy obawiać się o to, które źródło jest lepsze lub gorsze. Musimy bowiem pamiętać, że kocie relacje kształtują się na przestrzeni pierwszego roku życia kota i to wtedy najłatwiej o zbudwanie dobrych relacji na linii kot – człowiek. Mały kot, który pojawi się w naszym domu powinien zostać przebadany przez weterynarza, odrobaczony, ewentualnie odpchlony, zaszczepiony a także wykastrowany / wysterylizowany. Będą to sprawy, o które będziemy musieli zadbać.
4. Kot z ulicy.
Mieszkasz w bloku, a na Twoim podwórku pełno jest wolnożyjących kotów? A może mieszkasz w domku jednorodzinnym i często na podwórko zaglądają bezpańskie koty? Zastanawiasz się, czy nie dać któremuś z nich domu?
Warunki miejskie dla kotów wolno bytujących przeważnie nie są najłatwiejsze. Codziennie są narażone na wiele niebezpieczeństw, nie zawsze dożywione, bez opieki weterynaryjnej. Często mnożą się między sobą, co powoduje choroby genetyczne. Wyciągnięcie jakiejś biednej istotki z takich warunków jest pomysłem dobrym, szczególnie jeśli taki kot przejawia chęć zbliżenia się do człowieka, garnie się do nas, szuka kontaktu z człowiekiem. Jeśli jest dziki, prychający na nas, uciekający przed nami – dajmy sobie spokój. Nie próbujmy na siłę. Są zwierzęta, które niezsocjalizowane w odpowiednim czasie, nigdy nie zaakceptują bliskiej obecności człowieka. Takim zwierzętom lepiej zapewnić opiekę na odległość (dostęp do karmy, ciepłej budy w zimie, opieki weterynaryjnej – tu w razie potrzeby można się zwrócić o pomoc do fundacji zajmujących się kotami wolnożyjącymi) niz na siłę próbować zamykać w mieszkaniu. Nie dotyczy to kocich dzieci, które nie znają jeszcze człowieka i szybko uczą się pozytywnych relacji z człowiekiem – zabierając do domu malucha, upewnijmy się jednak, że jest na tyle podrośnięty, by być w stanie samodzielnie jeść. Jeśli zauważymy kocię, które jeszcze nie ma otwartych oczu, nie zabierajmy go, o ile nie ma potwierdzenia, że zostało porzucone przez matkę, lub kocicy coś się stało i kociak jest zdany sam na siebie. Nie zawsze w warunkach domowych udaje się odkarmić zbyt małego kociaka. Jest to zadanie trudne i nie zawsze kończy się sukcesem. Ale to temat na osobny artykuł.
Gdy zauważymy zwierzę chore – warto pomagać. W czasie leczenia i rekonwalescencji przekonamy się, czy kot nadaje się do adopcji. Jeśli okaże się jednak dziki i unikający człowieka, po powrocie do zdrowia zwróćmy mu wolność. Jeśli będzie się cieszył nasza bliskością, zaakceptuje nas – mamy nowego domownika 😉
Chcecie się podzielić swoimi doświadczeniami z adopcją kota? Skąd są Wasze zwierzęta, lub skąd planujecie wziąć zwierzę, jesli jesteście dopiero na etapie planowania? Czekam na Wasze komentarze!