To ważne pytanie. Moją odpowiedzią zawsze będzie „tak”. Sama się o tym przekonałam kilkukrotnie, a poniżej znajdziecie kolejne potwierdzenie tej tezy. Nie bójmy się kochać zwierząt. Te dzikie, te skrzywdzone przez los, niepełnosprawne – one wszystkie w zetknięciu z miłością i ciepłem, prędzej czy później się mu poddają. Odwdzięczą się za nasze serce w dwójnasób, dając nam dużo miłości, radości i satysfakcji.
O kotce uratowanej przez Ekostraż opowiada jej właścicielka – Marta.
Poznajcie 7 letnią kotkę Smołkę, która była dzikusem. Ktoś ją wrzucił do smoły. Weterynarz i Ekostraż we Wrocławiu uratowli jej życie. Czas rekonwalescencji spędziła w klatce i była postrachem wolontariuszy. Nie miała szans na adopcje. Jadła i piła tylko w nocy. Unikając kontaktu. Nikt, nawet ja, nie widział jak wyglada na żywo, bo caly czas była schowana. Przyszedł czas, że szukała domu na weekend ze względu na remont w Ekostraży. Nikt sie nie zdecydował. Namówiłam męża na to, żeby jej pomóc na te dwa dni.. oczywiście był zły i niechciał sie zgodzić… Przecież nie przepadamy za kotami!
Pierwsze dni spędziła w klatce. Nie dawała się dotykać. Zaczełam jej czytać ksiażki na głos, puszczałam muzykę, siedzialam godzinami przy niej.. Próbowałam kocimietki itp. Weekend przedłużałam jak tylko mogłam, aby kotka sie otworzyła i mogłabym zaczać szukać jej domu. Konsultowałam się z dwoma behawiorystkami, ale widzac kotkę odmówiły pomocy i powiedziały, że szansę są niewielkie. Nie poddałam się i uwaga – z każdym dniem było coraz lepiej😍. Gdy brałam ją na ręce już nie atakowała, ale sikała pod siebie. Agresja zmieniła się w strach, ale nie przestawałam tego robić. Brałam podkłady i szmatką brałam ją koło siebie. Po jakimś czasie schowałam klatke. Miała swoj pokój, bo źle reagowała na moje psy, atakowała je. Wszytko robiłam intuicyjnie. W końcu doczekałam się pierwszego mruczenia podczas mojego dotyku. Płakałam jak głupia 🙃. A jak otworzyłam drzwi od pokoju i zrozumiała, że moze wychodzić… To stała przy progu i miauczała do momentu, aż się jej pokaże i zawołam. Tak jakby czekała na przyzwolenie.
Nie rozpisując się, bo mogłabym napisać książkę o naszych przeżyciach – kotkę udało się oswoić i mimo to, że znalazłam jej potencjalny cudowny dom nie moglismy jej oddać. Została z nami!
Przyznam, że nie wiedziałam, że kot może miec w sobie tyle miłości i być tak wdzięcznym jak ona. Byłam psiarą, mąż tym bardziej.
Nie planowaliśmy dodatkowego zwierzaka, a napewno nie KOTA🙈. A taki zwykły bury kotek skradł nam serce. Jest dla nas idealna. Dzika kotka uwielbiająca towarzystwo człowieka, spanie w łóżku i dająca sobie czyscić uszka!! Stała się naszym członkiem rodziny.
Dziękuję Pani Marcie za podzielenie się tą niezwykłą historią. Mam nadzieję, że przekona Was choć odrobinkę do zaufania swojej intuicji, kiedy zobaczycie jakąś biedę w potrzebie i gdzies z tyłu głowy zapragniecie jej pomóc. Wbrew innym ludziom. Wbrew rozsądkowi. Warto zaufać tej intuicji i pomagać.
Fot. Pani Marta.