Chester, jak już wiecie ma 16 lat. Skończone dokładnie 14.04.2019 r. Przez długi okres swojego życia Chester miał problem z notoryczną biegunką.
Weterynarze próbowali różnych leków, a wszystko bezskutecznie. Nie pomagała zmiana żywienia, antybiotyki, ani nic innego. Badanie pod mikroskopem także niczego nie wykazało. Nasz weterynarz konsultował się nawet ze specjalistami na olsztyńskiej uczelni. Ostatecznie orzekł, że to musi być problem natury psychicznej i przepisał odpowiednie do tej diagnozy leczenie, także nie dające jednak bardzo spektakularnej poprawy.
Akurat w tym czasie wyjeżdżaliśmy na kilka dni i rodzice zgodzili się Chesterem zaopiekować (wcześniej zabierali go zawsze do domku letniskowego na wywczas). Ich mieszkanie było miejscem, gdzie Chester spędził całe swoje kocie dzieciństwo. Nie był tam od czasu mojej wyprowadzki na swoje.
Zabraliśmy go z powrotem po tygodniu. I nie zgadniecie.. kot ozdrowiał. Temat biegunek został raz na zawsze zamknięty. I do dziś nigdy więcej się nie pojawił. Nie potrzebne były żadne leki, środki uspakajające, feromony ani nic innego.
Czyż kocia psychika nie jest fascynująca?