Niedawno u Chestera odkryłam spory guz na prawym udzie. Już po „obmacaniu” przez weterynarza podejrzewany był włókniakomięsak – nowotwór złośliwy. Badanie histopatologiczne, którego wyniki przyszły kilka dni temu niestety potwierdziły tą diagnozę. Dodatkowo znajduje się on w naczyniach limfatycznych, co oznacza, że to nie jedyne miejsce, gdzie się zagnieździł.
Ponieważ Chester nie jest już najmłodszy, miał w ostatnich latach problemy z wątrobą, chorą trzustkę i niedoczynność tarczycy, zadecydowano, że nie będzie mu podana chemia. Już jedna jej dawna mogłaby go zabić.
Tak więc nie pozostało nam nic innego, jak uprzyjemnić możliwie jak najbardziej kotu te dni, które jeszcze przed nim.
To pierwszy z moich kotów ze stwierdzonym złośliwym rakiem. Nigdy nie miałam z tą chorobą dotąd tak bezpośredniej styczności. Spotkał się z tym ktoś z Was? Jak sobie radziliście w tym trudnym czasie?
Czytaj także: CO KOT TO CHARAKTER – HISTORIA CHESTERA